Luke siedział u mnie dość długo. Powiedział
mi, co mam robić, a przy okazji się dowiedziałam, co zmusiło go do bycia tym,
kim się stał. Widziałam, że nie było mu łatwo z tym żyć, a co dopiero opowiadać
o tym zupełnie obcej osobie. Nie potrafiłam nawet wyobrazić sobie tego, przez
co przechodził i tak naprawdę nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć, by go
wesprzeć choć w najmniejszym stopniu.
- Więc już wiesz, co się wydarzyło w moim
życiu i dlaczego jestem tym, kim jestem. – powiedział chłopak po dłuższej
chwili ciszy między nami. – Początki naszej znajomości nie były zbyt ciekawe,
więc jeśli byś chciała, zacznijmy ją od nowa. Jestem Luke.
Luke wyciągnął rękę w moim kierunku.
Patrzyłam na niego i nie widziałam w nim nawet cząstki człowieka, którym stał
się po śmierci swojej ukochanej. Wyglądał tak niewinnie, a ja uświadomiłam
sobie, że moje problemy nigdy nie były tak poważne jak zawsze myślałam i
jedyne, o co powinnam się teraz martwić to moje życie.
- Kate. – uścisnęłam dłoń Luke’a i
uśmiechnęłam się niepewnie, bo nie byłam jednak przekonana, że ta znajomość
skończy się dobrze. Byłam świadoma, że to wszystko działo się w niesamowicie
szybkim tempie, ale niestety nie miałam na to wpływu. Jeszcze miesiąc temu
zapewniałam mamę, że nic mi się nie stanie na treningu, a teraz muszę
zrezygnować z mojej pasji.
- Miło mi cię poznać, Kate. – wyglądało na
to, że chłopak miał szczere intencje wobec mnie, ale nie miałam zamiaru
obdarzyć go zaufaniem, przynajmniej nie teraz.
- Luke, czy mógłbyś mi coś obiecać? –
zapytałam. Była jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju, a dokładniej ktoś.
Tym kimś był Ian. Bardzo nie chciałam go w to wplątywać, ale odniosłam
wrażenie, że już zaczął się czegoś domyślać. – Nie chcę, żeby Ian się o czymś
dowiedział. Nie chcę, żeby był w niebezpieczeństwie.
- Nic mu się nie stanie. Obiecuję ci to. –
odparł, a mnie wcale się lżej na sercu nie zrobiło. Wiedziałam, że jak tylko
Ian dowie się czegoś, czego wiedzieć nie powinien, wpadnie w kompletne bagno.
Sam fakt, że dzisiaj nie pojawiłam się w szkole na pewno go zdziwił, bo nigdy
nie zdarzyło mi się opuścić chociażby jednej lekcji. Teraz tylko muszę poczekać
na telefon od niego, bo bez tego się nie obejdzie.
- Wiesz… - zaczęłam. – Te mistrzostwa były
moim największym marzeniem i boli mnie to, że nie będę w stanie go spełnić. Byłam
tak blisko…
Do oczu napłynęły mi łzy. Nie wiedziałam, co
zrobić. Moje jedyne marzenie nie może zostać spełnione. Byłam zdruzgotana.
- Hej… - Luke się odezwał i przysunął do
mnie. – Czasem musi być ciężko, żeby potem było dobrze. Będą następne
mistrzostwa, na które na pewno pojedziesz bez żadnych obaw.
- O ile przeżyję. – powiedziałam i wybuchłam
płaczem. – Tak bardzo się boję.
Poczułam rękę chłopaka na plecach, a po
chwili zalazłam się w jego ramionach, wciąż płacząc. Nie mogłam się już
powstrzymywać, mimo to wiedziałam, że to dopiero początek. Wiedziałam, że
będzie coraz gorzej i cały czas, który poświęcałam swojej pasji i jedynemu przyjacielowi
będę musiała poświęcić na siedzenie w domu i rozmyślanie, kiedy to wszystko
dobiegnie końca. Wmawiałam sobie, że wszystko będzie dobrze, jednak to
sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej pod względem psychicznym.
- Katie, spokojnie. Nie pozwolę nikomu cię
skrzywdzić. – odrzekł Luke po kilku minutach.
Starałam się uspokoić, ale nie wiedziałam w
jaki sposób. Chciałam tylko wyjść z domu bez obaw, że mogę stracić życie.
- Nie mogę tu już dłużej siedzieć. –
powiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam. Wstałam kanapy, na której
siedzieliśmy i poszłam do kuchni. Przepłukałam twarz zimną wodą i dodałam: -
Możemy stąd wyjść chociaż na godzinę?
- A gdzie byś chciała iść? – Luke przyszedł
do kuchni i oparł się o ścianę.
- Nie wiem, gdziekolwiek, byle nie siedzieć
w domu.
- Okej… znam takie miejsce, które może ci
się spodobać. – chłopak uśmiechnął się i podszedł do drzwi wyjściowych. Ja
wciąż stałam w tym samym miejscu. – Idziesz czy nie?
Szczerze mówiąc to trochę się zdziwiłam.
Myślałam, że mam kategoryczny zakaz wychodzenia z domu. Z jednej strony się
ucieszyłam, ale z drugiej pomyślałam o niebezpieczeństwie, które może czyhać na
mnie w każdej chwili.
- Tak, idę. Tylko trochę mnie to zdziwiło.
Myślałam, że nie pozwolisz mi wyjść z domu.
- Tam, gdzie pojedziemy będzie bezpiecznie.
- W porządku. Więc tylko się przebiorę. –
powiedziałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju.
Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę
było otwarte okno. Byłam pewna, że jak dzisiaj wstawałam to było zamknięte.
Doszłam do wniosku, że to pewnie wiatr je otworzył, więc je po prostu
zamknęłam. Jednak wchodzenie do mojego pokoju było w tej chwili błędem i
uświadomiłam to sobie, gdy zobaczyłam wysokiego chłopaka, który pokpiwająco się
na mnie patrzył. Uświadomiłam sobie, że to także on zatrzymał mnie, gdy
wracałam, a raczej uciekałam z domu Luke’a. W tej chwili byłam tak przerażona, że
nie mogłam się nawet ruszyć, a serce mi biło tak mocno, że można było je
usłyszeć.
- Myślałaś, że mi uciekniesz? – podszedł
bliżej. – Cóż, prawda jest taka, że przede mną nie da się uciec, moja droga.
- Dobra, czego ode mnie chcesz? – zapytałam,
nie wiedząc, co zrobić. Krzyczeć? Uciekać?
- Chcę tylko twojej śmierci, to takie
proste. – odrzekł. – Ale spokojnie, dzisiaj pójdziesz ze mną, najpierw muszę
się z tobą trochę zabawić.
- Luke! – krzyknęłam najgłośniej jak tylko
potrafiłam i pobiegłam do drzwi. Mężczyzna jednak mnie złapał i przyłożył coś
do twarzy, a ja po chwili widziałam już tylko ciemność.
___
Jednak wyszło mi to trochę szybciej niż się spodziewałam, ale myślę, że to lepiej dla osób, które chcą jeszcze to czytać. Myślę, że przez ten rok czasu, kiedy nic tu nie wstawiałam, mój styl pisania trochę się zmienił, ale to Wy jesteście tu od oceniania. Mimo wszystko, muszę dojść do wprawy po tak długiej przerwie. Następny rozdział pojawi się dopiero, gdy pod notką pojawią się jakieś komentarze z opinią o rozdziale (a chciałabym, żeby się pojawiły!).
Mam nadzieję, że da się to przeczytać, mimo że mało w nim jakichś ciekawych zwrotów akcji, ale niedługo się takowe pojawią! Więc żeby nie przedłużać, dziękuję Wam za jakąkolwiek uwagę i do następnego!
Super
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty ale chciałabym wiecej love story z Lukeyem �� (@JaiBrooks_love) bd dawać swoj user pod kazdym komentarzem aby bylo wiadomo ze to ja ;)
OdpowiedzUsuńZajrzałam dzisiaj... I bardzo mi się spodobał. Z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńhttp://you-are-my-curse-jai-brooks.blogspot.com/
Znalazłam tego bloga dzisiaj i jestem mega pozytywnie zaskoczona nigdy nie czytałam odpowiadań o takiej tematyce kocham to ff!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny mam nadzieję, że Luke w porę ją uratuję bo do siebie pasują.
Mam nadzieję, że coś do siebie poczują !
Zastanawiam się kiedy następny bo już naprawdę nie mogę się doczekać... :)
Życzę weny w dalszym pisaniu i do następnego mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej bo jestem ciekawa co będzie dalej *_* :*
Powodzenia i Paa :3
Czekam na następny rozdział :* nieemoge sie już doczekać :D @JanoskiansXD_PL
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny *-* kiedy będzie następny ?? nie moge sie doczekać :D :*
OdpowiedzUsuńkocham ten ff :* :*kiedy dodasz nastepny bo nie moge sie juzdoczekac
OdpowiedzUsuń