- No i co? – zaśmiałam się nerwowo. – Masz
zamiar trzymać mnie tu w swoim domu, dopóki wszystko się nie skończy? Może
jeszcze zabronisz mi chodzić do szkoły? Albo może jeszcze nie pozwolisz
tańczyć? A może…
- Zamknij się w końcu! – krzyknął
zdenerwowany Luke i uderzył pięścią w drewniane biurko. – Do wakacji będziesz
pod moim nadzorem. Potem pojedziesz ze mną na całe dwa miesiące do Sydney i…
- Chyba sobie żartujesz! – przerwałam mu. –
Mam inne plany na wakacje, także daruj sobie. Poza tym nie mam zamiaru jechać
gdzieś z kimś, kogo w ogóle nie znam!
- Plany zawsze możesz zmienić. – podszedł do
mnie.
- Nie mam ochoty z tobą dłużej przebywać. – powiedziałam
szybko i wstałam z łóżka, na którym siedziałam i wyszłam z pokoju.
- Jeśli ci się uda, to proszę bardzo. –
usłyszałam na odchodne.
Nie miałam zamiaru mieszać się w sprawy
jakiejś mafii, czy jakkolwiek można to było nazwać. Chciałam mieć tylko święty
spokój, którego od dłuższego czasu nie mogłam zaznać ze względu na ciągłe
problemy. Były one związane głównie ze szkołą i tańcem, ale rzadko kiedy komuś
o tym mówiłam.
Zeszłam po schodach na dół. Od razu
znalazłam się naprzeciw drzwi wejściowych. Nacisnęłam klamkę z nadzieją, że tym
razem będą otwarte, ale bez zmian. Usiadłam na drugim stopniu zastanawiając
się, co zrobić. Zostałam porwana przez jakiegoś psychopatę, który próbuje mi
jeszcze wmówić, że zostałam, czyimś celem. No po prostu śmieszne.
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk
przekręcanego klucza w zamku po drugiej stronie. Powoli wstałam i ujrzałam
przed sobą… Luke’a?! Niemożliwe! Przecież on nigdzie nie wychodził.
- Jak ty stąd wyszedłeś?! – zapytałam zszokowana.
- Normalnie? Znamy się? – chłopak spojrzał
na mnie jak na wariatkę.
- Przecież byłeś u mnie na treningu, wtedy
się poznaliśmy…
- Zaraz, zaraz… - chłopak mi przerwał. – pomyliłaś
mnie z Lukiem, jestem jego bratem. Jai, miło mi. – podszedł bliżej wyciągając
rękę w moim kierunku.
- Kate… - przedstawiłam się trochę speszona.
Przecież obaj byli identyczni. – przepraszam za moją reakcję…
- Nie przepraszaj! – uśmiechnął się. – Więc,
co…
- Wiesz co? Ja to może już pójdę. Miło było
mi Cię poznać, Jai. – powiedziałam na jednym oddechu i szybkim krokiem wyszłam
z budynku.
W końcu udało mi się wydostać z tego
cholernego domu. Przebiegło mi nawet przez myśl, że mogę być jakaś felerna i
dlatego zdarzają mi się rzeczy rodem z filmu. Było widno, więc szłam sobie
spokojnie w kierunku mojego domu.
- Kate, witaj. – usłyszałam. Przede mną stał
jakiś mężczyzna. Był cały ubrany na czarno.
- My się chyba nie znamy. – stwierdziłam
chcąc go wyminąć, jednak ten złapał mnie za przegub i zaczął mnie ciągnąć za
sobą, jak bym nic nie ważyła. – Ej, ej, nie pozwalaj sobie na zbyt wiele,
idioto!
Chciałam się wyrwać, lecz bez skutki. Facet
był, jest i zawsze będzie silniejszy od kobiety.
- Jeszcze raz nazwiesz mnie idiotą, a
odstrzelę ci łeb. – ostrzegł mnie i pokazał mi broń, którą trzymał w drugiej
dłoni. W tym momencie zaczęłam się naprawdę bać i uwierzyłam w słowa Luke’a.
Jednak było już za późno…
- James! – usłyszałam znajomy mi głos. To
był głos Luke’a. – Zostaw ją w spokoju, nic ci nie zrobiła.
- Ty? – zaśmiał się najprawdopodobniej
James. Puścił mnie i podszedł do Luke’a. – Jesteś śmieszny, chłopcze.
- Przestań pierdolić i dorośnij. – odgryzł się
brunet i popchnął go.
Ja natomiast stwierdziłam, że nie będę
patrzeć się na to, jak jacyś dwaj faceci, których zupełnie nie znam, biją się i
zaczęłam się powoli wycofywać pobiegłam w kierunku mojego domu. Chwilę później
usłyszałam strzał, ale modliłam się w duchu, by Luke’owi nic się nie stało.
Po kilku minutach byłam już w domu, ale mimo
wszystko nie czułam się zbyt bezpiecznie. W domu nikogo nie było, więc na razie
miałam spokój od dziwnych pytań. Nie zdążyłam jeszcze zdjąć butów, a już
usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a moim oczom ukazał się szanowny pan
Luke… jakiś tam.
- Jeszcze coś? – zapytałam, a po chwili
zauważyłam, że chłopakowi leci krew z rozciętej wargi. – O mój Boże, co ty
zrobiłeś?! Co ten chłopak ci zrobił?!
- Jeszcze raz odwalisz taki numer, to będzie
źle nie tylko ze mną, a i z tobą. – powiedział spokojnie.
- Wejdź. – zaprosiłam go do środka. Gdy nie
ruszył się z miejsca, pociągnęłam go za rękaw koszulki. – Chodź, muszę ci
opatrzyć tą ranę.
Weszliśmy po schodach do mojego pokoju.
Poleciłam chłopakowi, by usiadł na łóżku i poszłam do łazienki po wodę
utlenioną i watę. Po chwili wróciłam do pokoju. Luke wciąż siedział w tym samym
miejscu.
- No dobra. – zaczęłam, podchodząc do niego.
– Pokaż mi to.
Chłopak spojrzał się na mnie, a ja
namoczyłam kawałek waty wodą utlenioną. Mimo że ostrzegłam go, że może trochę szczypać,
on i tak syknął z bólu. Wcale mnie to nie zdziwiło, gdyż, miał naprawdę nieźle
rozciętą wargę.
_
No to mamy następny rozdział. Mam nadzieję, że się Wam podoba! Dziękuję za tyle miłych komentarzy, to znaczy dla mnie naprawdę wiele!
Następny rozdział powinien pojawić się na przełomie stycznia i lutego, więc tak naprawdę niedługo. Mam nadzieję, że się doczekacie.
Jeśli chcecie, bym Was powiadamiała, piszcie do mnie na tt: @decisiontaken
Kocham Was, do następnego <3
Kocham <3 Nie będę narzekać bo jest cuuuudownie
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://fan-fiction-janoskians-pl.blogspot.com/
C U D O W N E ! really, really love it <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards Blog. Więcej informacji tutaj: http://fan-fiction-janoskians-pl.blogspot.com/2014/01/nominacja-do-liebster-blog-awards.html
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny, świetny! Dodawaj szybko następny! Już się doczekać nie mogę!!!!! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://aliveharrystyles.blogspot.com/
Dopiero zaczęłam czytać Twój blog ale bardzo mnie wciągnął. Naprawdę świetnie piszesz. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
Ten ff jest straaasznie wciągający ! Codziennie patrzę czy dodałaś nowy rozdział haha ❤
OdpowiedzUsuńAbvxykllbcsnbfipvd awwww :) czekam na następny rozdział hihi <3
OdpowiedzUsuń@ahL.
Zajebiste *o* Czekam na 6 rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMAm nadzieję że nie długo się pojawi ;3
Kiedy następny? :c już ponad miesiąc nie oddawałaś :c
OdpowiedzUsuń